Spekulacje śmiertelników na temat woli bożej są daremne, niczym nieistotność muchy w perspektywie kosmosu. Jednakże, jeśli wszystkie jednostki podzielają błędne wyobrażenia, wówczas skupiają się w tłumie, z czego równa się: tworzenie konsensusu, przekształcanie błędnych przekonań w ogólnie akceptowalne rozwiązanie i atrakcyjność kolektywu... W rezultacie naturalnie powstają frakcje.
Niezależnie od ich wielkości, wszystkie wierzą, że ich wiara zgodna jest z wolą Eonów. Wiele frakcji twierdzi nawet, że są ich wysłannikami. Większość Eonów nawet nie jest zainteresowana ich działaniami. Niektóre jednak znajdują niesamowitą rozrywkę w obserwacji, jak te mrówki gorliwie pracują. Eony mogą udzielać dokładnych wskazówek lub wprowadzić elementy mistycyzmu, by wpływać na postępy frakcji. W taki właśnie sposób oddziałują na świat.
Choć wiele Eonów pozostaje zdystansowana, ogromna liczba frakcji sprawiła, że wśród gwiazd tętni życiem. Wznoszą sztandary i flagi, formując sojusze i znajdując wrogów, walcząc z tymi, którzy sprzeciwiają się ich przekonaniom. Kosmos stał się naprawdę miejscem tętniącym życiem.
Astralny Ekspres — Pionierstwo
"Ciuch! Ciuch! Siadać prosto, żadnych bójek, uważajcie na głowy podczas skoku świetlnego. Ciuch! Ciuch! Zaponijcie pasy, wagon restauracyjny przyspiesza!"
— Instrukcje bezpieczeństwa Astralnego Ekspresu (wersja Pom-Pom)
Po upadku Akivili, Eonu Pionierstwa, ICH wola została odziedziczona przez ICH naśladowców, czyli Bezimiennych, w tym Astralny Ekspres, którym niegdyś podróżował sam Eon. Niestety wraz z rozprzestrzenieniem się Nowotworu Wszystkich Światów, ofiarą padła też gwiezdna kolej, co spowodowało trudności w poruszaniu się Ekspresu po kosmosie. Gdy szyny były już prawie całkowicie niedrożne, nie pozostało mu nic innego jak krążyć wkoło.
Tak było przez wiele lat, zanim Ekspres nie został odkryty przez czerwonowłosą dziewczynę, zafascynowaną niemymi historiami, skrywanymi w silniku i gwiezdnej kolei. Spędziła wiele godzin na naprawie pęknięć i wyrównywaniu wgnieceń, przywracając mu pierwotną formę. Następnie wsiadła do Ekspresu i ruszyła w swą Pionierską podróż po kosmosie.
Astralny Ekspres zatrzymywał się na każdej stacji, a po drodze zabierał lub wysadzał różnych pasażerów. Wielu zaczynało, tak jak wielu kończyło swą przygodę z Ekspresem. Podróżni pochodzą z różnych światów, dźwigają różne brzemię i zmierzają do różnych miejsc. Jednakże podczas swojej podróży Astralnym Ekspresem dzielą tę samą podróż. Właśnie dlatego Himeko z Ekspresem mają otwarte drzwi dla każdego, kto chciałby uczestniczyć w tym magicznym doświadczeniu, niezależnie od ich zamiarów czy intencji.
Łowcy Stellaronów - ???
"...Blade, Silver Wolf, Sam... Wyżej wymieniona czwórka, żywa lub martwa;
Nie krzywdźcie Niewolnika Przeznaczenia i nie pozwólcie mu stracić zdolności logicznego myślenia."
— List gończy Międzynarodowej Korporacji Pokojowej
W czasach spokoju Nowotwór Wszystkich Światów roznosił się falą wśród gwiazd, jakby ktoś wrzucił kamień w taflę wody. Zanim go odkryto, ta wypaczona i nikomu nieznana materia zdążyła już skazić wiele światów żrącym szlamem, któremu towarzyszyły hipnotyzujące klejnoty znane jako Stellarony.
Tam gdzie Stellarony, tam rozpacz i śmierć. Dla wielu cywilizacji, które doświadczyły klęski, Stellaron jest symbolem destrukcji. Jednak pomimo ich niszczycielskiej natury, pojawiło się kilku nieustraszonych, podróżujących między światami, by je zdobyć. Nazywają siebie Łowcami Stellaronów.
Nikt nie wie o nich nic poza ich osiągnięciami. Którego Eona wyznają? Po co im Stellarony? Kosmos jest pełen plotek na ich temat, ale tylko jedno jest pewne - choć jest ich jest kilku, każdy z nich posiada niezwykłe moce i zdolności.
Bezimienni — Pionierstwo
"Tajemniczy nieznajomi pojawiali się i znikali w wielu światach"
— Baśnie o Gwiazdach, Adrian Spencer Smith
Tysiąc lat temu Eon Akivili przemierzali światy, kładąc srebrne szyny łączące ze sobą światy w morzu gwiazd, pozostawiając za sobą niezliczoną ilość legend o wszechświecie i jego odkryciach. Odważni i ciekawscy, przyciągani tymi opowieściami o przygodach podążali śladami Pionierstwa, dołączając do boga w kosmicznych podróżach.
Poszukiwacze przygód nazywali siebie Bezimiennymi. Podróżowali Ekspresem stworzonym przez Akivili i doświadczali ekscytujących przygód na planetach połączonych gwiezdną koleją Legendy głoszą, że Akivili, Eon Pionierstwa kochali podróżować ze śmiertelnikmai. ONI i bezimienni raczyli się winem z wielu światów i śpiewali piosenki skomponowane przez różne cywilizacje. Przerabiali lecący Ekspres na spadającą gwiazdę i śmiali się z ludzi patrzących na nich z podziwem. Czasem jednak wpadali w poważne tarapaty z powodu swojej lekkomyślności, lecz ratowała ich moc Eonu. Akivili zbudowali głęboką więź z ICH wyznawcami, przygody nadal przyciągały podróżników, którzy dołączali do szeregów Bezimiennych.
Kiedy Akivili upadł, grupa lojalnych Bezimiennych kontynuowała ICH drogę przez nieznane. Wierzyli, że pewnego dnia wola Pionierstwa połączy cały wszechświat. Astralny Ekspres, którym niegdyś podróżowali Akivilii i ICH wyznawcy, wciąż przemierza gwiezdne drogi. Wierzy się, że Ekspres jest napędzany sercem zmarłego Eona oraz że ma duże problemy z naprawą gwiezdnych szyn skażonych nieznanym nowotworem.
Przymierze Xianzhou — Polowanie
"Walczcie razem przeciw niezliczonym wrogom. Trwajcie razem przez nieskończony bezład. Z tysiąca napotkanych żyć biorę tylko łyk, a resztę pozostawiam przeznaczeniu."
— Historia Światów jako Lustro, Xianzhou
W starożytnej erze legend wielu okrętom Xianzhou nakazano rejs między gwiazdami w poszukiwaniu cudownego eliksiru nieśmiertelności. Niekończąca się podróż zebrała żniwo w Xianzhou, gasząc ich idee i kształtując na kolejne lata, aż do momentu ewentualnego spotkania z Yaoshi. Lecz jedynym, co przyniósł im owoc nieśmiertelności, były smutek, bieda, niekończące się wojny i śmierć. Do czasu aż Lan, Eon Polowania, powrócił z Otchłani. Używając grawitacji jako cięciwy i gwiazd jako strzał, Lan roztrzaskał Drzewo Stworzenia i przyniósł kres niegodziwościom Obfitości. Po tym jak Xianzhou powróciło na słuszną ścieżkę, uformowało przymierze pod przewodnictwem Polowania i stworzyło potężną armię, znaną jako Jeźdźcy Chmur. Celem przymierza było patrolowanie świata i wyplenienie wszelkich Abominacji Obfitości oraz zakończenie zepsucia nieumarłych.
Na przestrzeni lat Przymierze Xianzhou dotarło do ogromnej ilości światów, które cieszyły się łaską bogów. Zniszczyły niezliczoną ilość nieumarłych abominacji. Każda cywilizacja, która czciła Obfitość, musiała liczyć się z groźbą zniszczenia ich planety przez Xianzhou. Taki rodzaj zastraszenia jest dokładnie tym, czym Przymierze Xianzhou pragnie być. Chcą być postrzegani jako trwała granica dla łaknących nieśmiertelności, płacąc cenę, której nikt inny nie ośmieli się zapłacić.
Po dziś dzień nieprzebrana ilość istnień zbiera się w Xianzhou, niosąc wolę Polowania i szukając zemsty na plądrującej Obfitości. Nie spoczną, a ich kosmiczna wyprawa nie zakończy się, póki nie nastąpi kompletne zniszczenie Nieśmiertelnej Zagłady.
Strażnicy Galaktyki — Polowanie
"Prawdziwy wojownik śni tylko o gwiazdach."
— Historia Światów jako Lustro, Xianzhou
Nie wszyscy wielbiciele Polowania nienawidzą Obfitości. Istnieje tu pewna grupa utalentowanych żeglarzy. Grupa podziwia zasady Lana o użyciu przemocy wobec przemocy i błyskawiczne zdecydowanie Eonu co do karania, wierząc że uczynność i sprawiedliwość wszechświata muszą zostać utrzymane poprzez osobiste działanie.
Galaktyczny Patrol uformował się z grupy bohaterów podążających Ścieżką Polowania, wędrującej przez świat dzięki błogosławieństwom Eonu. Kursowali od planety do planety, przynosząc sprawiedliwość miejscowym, tropiąc zło, a potem wyruszając w kolejne podróże.
Udane skrytobójstwo Władcy Zniszczenia, Zulo, jako pierwsze przyniosło im ich sławę. A wiele lat później pewien Patrolujący udaremnił atawistyczny eksperyment 64. członka Klubu Geniuszy, Dr. Primitive. Jednak po tym stopniowo zaczęli zanikać w kosmosie z pola widzenia. Plotki mówią, że padli ofiarą zemsty Dr. Primitive.
Doktorzy Chaosu — Nicość
"Nie uleczamy ciała ani nie uwalniamy duszy. Nie pożądamy życia czy odrzucamy śmierci. Czcimy samo istnienie."
— Murong, Doktor Chaosu
"Istnienie jest nicością." Gdy organizm dozna tej myśli i zastosuje ją jako wiodącą zasadę, zaczyna iść Ścieżką rządzoną przez IX i doznaje nic nie znaczącego mignięcia Eonu z jakiejś dalekiej otchłani. Z reguły ma to jeden z dwóch rezultatów: 1) Organizm dozna regresu i naprawdę stanie się niczym, czymś zwanym Samoniszczycielem. 2) Organizm zostanie oczarowany przez niezwykłość Eonu i dzięki swojej bezwiednej ciekawości stanie się Doktorem Chaosu.
Doktorzy Chaosu niosą ideę zbawienia świata: Jeśli będą w stanie dowieść IX, że istnienie jest czymś więcej niż nicością, będą mogli uwolnić tę potężną i samotną duszę z głębin otchłani. To co próbują udowodnić to paradoks i nie może być dokonane przez śmiertelników, jednak Doktorzy Chaosu wydają się cieszyć samymi próbami — ponieważ w momencie, w którym dostrzegli bezsensowność życia, to mignięcie z dalekiego kosmosu zainspirowało w nich daremne pragnienie buntu wobec bezcelowego przeznaczenia.
Organ IX - Nicość
"Organ IX jest prawdziwy. Idźcie go odnaleźć! Tam kryją się wszystkie sekrety Dr. Primitive!"
— pewien pijany z Galaktycznego Patrolu
Wszystko we wszechświecie jest związane więzieniem Istnienia, ograniczone przez ciało i umysł oraz zaślepione pozorem świata. Nawet najbardziej inteligentne istoty nie mogą tego pojąć. Materia, ład, logika i życie... Wszystko co tworzy "rzeczywistość" jest jedynie jedną stroną medalu. Po jego drugiej stronie, o równowartej mierze, istnieje "nicość". Obie wzajemnie się balansują, by stworzyć kompletny wszechświat.
Legenda głosi, że tajemnicza frakcja zwana jako Organ IX czai się w pustych odbiciach otchłani, trudnych do pojęcia przez świat materialny. Ci, którzy spoglądają w otchłań zbyt długo, stopniowo będą przyciągani mroczną energią przepływającą w bezkresie, ostatecznie przechodząc przez Czarną Sieć, która separuje rzeczywistość od nicości — chociaż legenda ta wciąż jest niepotwierdzona.
Geniusze o największym prestiżu we wszechświecie próbowali rozwiązać tę zagadkę, bezowocnie kwestionując Organ IX. Dlaczego stworzono tę organizację? Jakie są jej cele? Ilu posiada członków i czym się zajmują? Czy... Organ IX w ogóle istnieje? Odpowiedź jest pusta jak i samo to pytanie.
Mieszkańcy Obfitości — Obfitość
"Jeden kwiat zakwita, gdy tysiąc kolejnych usycha. Martwi głosu nie mają wobec niestałej Obfitości."
— Historia Światów jako Lustro, Xianzhou
Mieszkańcy Obfitości tworzą sztukę w imieniu ich ukochanego boga, szerząc we wszechświecie miłość i dobroć Yaoshi. W światach błogosławionych przez Yaoshi woda nigdy nie wysycha, a stworzenia są wolne od okrutnych oków czasu. Życie może kwitnąć jak tylko mu się podoba. W światach błogosławionych przez Yaoshi wiek jest tylko numerem, a docześni nie boją się przemijania czy śmierci. Cieszą się w pełni życiem.
Chociaż jej mieszkańcy pochodzą z różnych światów, wszyscy opowiadają tę samą historię: Tysiące lat temu wojna zniszczyła ich ziemie. Krótkie życia śmiertelników zrodziły chciwość wojny, które dały początek grabieżom i tyranii. Gdy demony i plagi biegły w szale, losy świata i jego mieszkańców stały na szali w ogniu wojny... do czasu aż zstąpił dobry bóg i zasiał nasiono kwiatu ciepłego niczym promień słońca. W momencie, w którym nasiono dotknęło gleby, cały świat się przekształcił. Wysuszona ziemia zaczęła się odradzać, a błotniste wody oczyszczać. Śmiertelnicy torturowani ranami i chorobami nie odczuwali już bólu. Serca ludzi nie były już przepełnione żalem. Ludzkość odrzuciła swoją splamioną krwią broń i zaczęła instynktownie czcić błogosławieństwa boga Obfitości...
Yaoshi zakończyła cierpienia tych światów i nadała śmiertelnikom ciała i dusze, które mogły przeciwstawić się korozji czasu. W zamian za to Mieszkańcy Obfitości w podzięce rozsławili imię Yaoshi we wszechświecie. Zaczęły rozszerzać się plotki o tym, że pewni wędrujący między planetami łowcy postrzegają Yaoshi jako zło, a jej stworzenie jako abominacje. Lojalni Mieszkańcy Obfitości nie będą tolerować takiego bluźnierstwa. Oskarżyciele oczerniający boginię słono za to zapłacą.
Poszukiwacze Eliksirów — Obfitość
"O podróżniku okryty gwiazdami, czemuś jesteś tak uparty? Pragniesz jedynie trucizny, która zniszczy radości nadane życiu przez "śmiertelność"..."
— Bajki o Gwiazdach autorstwa Adriana Spencera Smitha
Konflikt i zamieszki trwają wszędzie podczas już i tak krótkiego życia. Żądza i ambicje żyjących nieprzerwanie zaogniają kłótnie i nieszczęście. Przemijalność życia zawiodła wielu ludzi do szaleństwa. By uciec od bólu i ciężaru, które śmiertelność przyniosła cywilizacji, wiele światów wysłało zaufanych emisariuszy Obfitości, w nadziei na odnalezienie słynnej Yaoshi i zdobycie eliksiru nieśmiertelności.
Owi Poszukiwacze Eliksirów pochodzą z różnych środowisk. Niektórzy są monarchami dowodzącymi całą flotą, a niektórzy zaledwie samotnymi podróżnikami, którzy nie mają nic prócz siebie. Jednak to, co mają wspólnego, to obsesja na punkcie nieśmiertelności. Przymierze Xianzhou wielokrotnie ostrzegało ślepych wyznawców, że istnieje cena, która kryje się za błogosławieństwami Obfitości. Jednak ich ostrzeżenia zawsze trafiały w próżnię. Arogancja i strach zawsze deptały głos rozsądku, popychając Poszukiwaczy Uzdrowicielki dalej w ich bezowocny rejs.
Wśród pokaźnych szeregów Poszukiwaczy, jak wielu z nich stanęło twarzą w twarz z Obfitością? Jak wielu uda się powrót do ich cywilizacji z rzekomym lekarstwem zbawienia? Niestety, ci pragnący nieśmiertelności podróżnicy zdecydowali się zignorować przerażające zawodzenie długowiecznych potworów, które terroryzowały wszechświat.
Legion Antymaterii — Destrukcja
"Emisariusz w czerni zapytał: "Po co żyjemy?" On, nawet po dłuższym zastanowieniu, mógł dać jedynie ogólną i niejasną odpowiedź. Morderczy uśmiech pojawił się na twarzy emisariusza. "Pozwól, że inaczej ubiorę to w słowa. Dlaczego jeszcze żyjesz?"
— Bajki o Gwiazdach autorstwa Adriana Spencera Smitha
Nanook, Eon Destrukcji, dowodzi wielkiemu legionowi, który przynosi na światy chaos i zniszczenie. Lojalni zwolennicy Nanooka przyrzekają wyruszyć Ścieżką Destrukcji, stawiając siebie w skrajności do życia i cywilizacji. Są znani jako Legion Antymaterii, który szerzy terror we wszechświecie.
Dzikie rasy wszechświata służą jako przednia straż Legionu. Są tam też nikczemni stratedzy, którzy knują anihilację światów i działają jako mózgi Legionu. Niewinne nowe światy są bezlitośnie niszczone, a dumne i dojrzałe cywilizacje zmuszone do posmakowania pokory na skraju swojego upadku. Wola Destrukcji spowolni jedynie w obliczu umierającego świata. Legion przechadza się po planetach o krok od roztrzaskania, pożerając chaotyczną energię emitowaną w procesie rozkładu. Dopiero gdy ostatni płomień cywilizacji zostanie ugaszony odejdą w zadowoleniu, by szukać ich kolejnego celu.
Światy zalane falą Legionu w swoich ostatnich chwilach życia pytają bezradnie: "dlaczego?" Pośród płaczu ofiar pełnych rozpaczy, niepoliczalne zepsucie Legionu naśmiewa się tak potwornie, że drżą nawet gwiazdy. Mówi się, że gdy demony i zło wędruje, czasem cień Nanooka wyłania się z gwieździstego nieba, by doświadczyć tragicznego końca kolejnej planety.
Gang Anihilacji— Destrukcja
"Wartość, jaką Nanook widzi w Gangu Anihilacji, może być mniejsza, niż wartość, jaką niemowlę widzi w wazie, którą zbije."
— Badania nad Destrukcją autorstwa Dr. Primitive
Nie wszyscy fanatyczni dewoci Ścieżki Destrukcji są mile widziani w Legionie Antymaterii. W kosmosie jest wiele morderczych gatunków, mających obsesję na punkcie plądrowania i niszczenia, ale brak im umiejętności systematycznego realizowania woli Destrukcji. Kanalie z Gangu Anihilacji fantazjują o dniu, w którym będą służyć jako pionierzy Destrukcji, ale nie mają pojęcia, że ich okrutność powoduje wobec nich jedynie całkowitą pogardę Nanooka.
Powodem jest to, że cele, kryjące się za ich pragnieniem zniszczenia, nie są wystarczająco niezmącone. Mieszają się z nimi również chaotyczne żądze — niektórzy czerpią przyjemność z krwawej rzezi, niektórzy grabią jako wymówka ich plugawej zemsty, a niektórzy polegają na niekończącej się destrukcji, by uspokoić ich wewnętrzne szaleństwo. Twierdzą, że są lojalnymi wyznawcami Destrukcji, ale nigdy nie uwalniają się od zniewolenia przez ich własne samolubne ciągoty.
Owi maruderzy włóczą się między gwiazdami, wciągając w wir spustoszenia każdego, kogo dotkną. Nie porzucą swoich kapryśnych i osobistych ideałów, a więc muszą wytrzymywać tortury wiecznego duchowego wygnania.
Rodzina — Harmonia
"Świat jest harmonią a gwiazdy jasno świecą. Chwalcie nieskończone cnoty Pana! Wszyscy ludzie są braćmi, a wszystkie rzeczy połączone. Wiatry błogosławieństwa niosą się po tych ziemiach!"
— Oda do Harmonii, VII
W wizji wszechświata Harmonii różnorakie cywilizacje staną się na końcu bliskim rodzeństwem, śpiewając jednogłośnie hymn zjednoczenia i radości. Kosmos stanie się w całości harmonijny, bez fałszujących nut zaburzających piękne akordy i bez głupców, martwiących się swoją krótkowzroczną przyszłością.
Dzięki temu, w kochającym blasku Eonu Xipe, jego wybrańcy stworzyli harmonijną "rodzinę". Pochodzą z różnych światów, ale są jednocześnie najbliższą z rodzin, jakie istnieją. Wśród jej członków brakuje hałaśliwych kłótni czy nawet sprzeczności. Panuje jedynie wieczna miłość i uśmiechy — w całym uniwersum nie ma bardziej harmonijnej rodziny od ich.
Rodzina nawołuje inne światy swoją pieśnią, zachęcając je do przyjęcia Harmonii. Za każdym razem, gdy zaakceptują błogosławieństwo Xipe, Rodzina będzie celebrować, radować się i pracować jeszcze ciężej, by chwalić dobroć Eonu. Ale nie każdy błogosławiony świat może stać się członkiem Rodziny. Niewielu wspomniałoby cywilizacje, które znikły przez głupotę i nieposkromioną pychę. Ludzie zastanawiają się też, czy jacykolwiek członkowie Rodziny zmęczyli się nią i dobrowolnie porzucili Ścieżkę Harmoni? W obliczu takiego pytania Rodzina uśmiecha się i odpowiada: "Nigdy".
Klub Geniuszy — Erudycja
"Do pustych korytarzy wstępują duma, zapał i rozum, przemierzając długi korytarz wyryty w inskrypcje wiedzy i prawdy, przekształcający się w ucieleśnienie pokory, apatii i szaleństwa."
— Bajki o Gwiazdach autorstwa Adriana Spencera Smitha
Nous pozostaje w zaciszu kosmosu, pracując nad równaniami wszechświata stworzonymi z trylionów możliwości i różniczkując nieznane prawa teoretycznych numerów. Raz na jakiś czas iskra inteligencji błyska w świecie śmiertelnych. Eon Erudycji wysyła sygnał do jej źródła, zapraszając geniuszy, by dołączyli do poszukiwań odpowiedzi o wszechświecie.
Wiele osób źle interpretuje sygnał, myśląc, że zaproszenie do Klubu Geniuszy reprezentuje jedynie przychylność i pochwałę Eonu. Potem dumnie kontynuują oddawanie się swoim studiom, nieświadomi, że rozwiązanie problemów, nad których szukanie spędzili całe swoje życia, zostały już rozwiązane przez Nousa tysiące lat temu. Są też tacy, którzy radują się, myśląc że osiągnęli już wielkość i swoją gorliwością i mądrością stworzyli bezcenny kapitał dla cywilizacji. Byli pewni, że ich życiowe dokonania zasługują na aprobatę Nousa. Owi geniusze niecierpliwili się na odpowiedź od niego, ale Erudycja nie ma czasu na docenianie nieistotnych osiągnięć zwykłych śmiertelników. Jego cisza była ogłuszająca.
Jedynie paru potrafi ustalić intencje Nousa. Pokornie zadają pytania i szukają przodownictwa Erudycji. Tych kilku oświeconych znika potem ze świata, zostawiając za sobą jedynie wstrząsające światem odpowiedzi. "Odpowiedź na temat wszechświata jest poza limitami mądrości śmiertelników." — jedynie geniusze, którzy potrafią jasno uznać ten wniosek, mogą uwolnić się od łańcuchów doczesnej ciekawości, stając się prawdziwymi członkami Klubu Geniuszy.
Towarzystwo Naukowe Erudycji — Erudycja
"Wszechświat jest szeroki a wiedza uniwersalna. Zarówno geniusze jak i przeciętni mają swój własny sposób na życie."
— Jak dołączyłam do Klubu Geniuszy i doznałam oświecenia autorstwa Herty
Jedynie crème de la crème może stać się członkami Klubu Geniuszy, jednak nie jest tak w przypadku Towarzystwa Naukowego Erudycji. Towarzystwo jest gotowe przyjąć wszelkie pragnące się uczyć istoty z nieskończonego wszechświata i zapewniać wszystko, co jest potrzebne do pełnego pościgu za wiedzą.
Towarzystwo Erudycji opowiada się za tym, że "wszelka wiedza musi krążyć niczym waluta". Dlatego, mimo że w Towarzystwie jest wiele szkół, które specjalizują się na innych płaszczyznach, wszyscy są sobą aktywnie zaangażowani, nie pozwalając na izolacjonizm. Członkowie wymieniają wiedzę za mądrość, a formuły za receptury, chcąc osiągnąć mistrzostwo. Każda szkoła, jak w biznesie, płaci za siebie, a obieg akademicki osiągnął maksymalną wydajność porównywalną do modeli gospodarczych.
Pewien senior z Klubu Geniuszy uważał Towarzystwo Erudycji za pośmiewisko. Jednak, jako organizacja otwarta, Towarzystwo Erudycji jest ponad takie szyderstwa. Po długim okresie badań i eksploracji, jego członkowie doszli do konsensusu, że "jedynym sposobem na przekroczenie limitów jednostki jest posiadanie akademickiej sieci wzajemnego kształcenia".
Architekci — Prezerwacja
"Głupcy mają swoją cielesną ścianę, a chciwi ścianę bogactw. Kiedy nastanie koniec, wszyscy przemienią się w popiół."
— Życie jest zbyt krótkie autorstwa Anonima
Legenda mówi, że Eon Prezerwacji, Qlipoth, jest najstarszym z Eonów. Milczący i potężny, nigdy nie angażuje się w żadne błahe konflikty czy zadręcza innymi Eonami.
Cywilizacje wzdłuż i wszech kosmosu spekulują nad motywami Qlipotha. Jedna stwierdziła, że starożytny Eon przewidział katastrofę, która mogłaby wymazać kosmos, dlatego zbudował barierę, by ochraniać świat. Inna powiedziała, że Qlipoth chciał zniewolić pozostałe Eony i nakazał im zbudowanie dla niego muru. Nie ma sposobu na zweryfikowanie prawdy, ale niestrudzone poczynania Qlipotha poruszyły śmiertelników. Zebrali się w grupy, budując bariery ochraniające ich planety. Niektórzy Architekci uważają, że czują ochronne nad sobą spojrzenie Eonu. Przyrównują je do aprobującego spojrzenia zabarwionego ciepłem kuźni i zapachem wapna.
Zniszczenie pojedynczej gwiazdy potrafi zdewastować planety w odległości tysięcy lat świetlnych, popychając je nad przepaść wyginięcia. W przypadku takich rzadkich nieszczęść, światy są ratowane jedynie przez mury, które zbudowali ich mieszkańcy. Ci, którzy przetrwali koniec, nie naśmiewali się więcej z upartości Architektów. Zamiast tego dołączyli do nich, nie kwestionując już nigdy ich pobudek czy znaczenia Prezerwacji.
Międzygwiezdna Korporacja Pokojowa — Prezerwacja
"Z całym szacunkiem, ale czy na świecie istnieje ktokolwiek bardziej oświecony niż nasz przewodniczący, Qlipoth? Qlipoth zezwala na wszystkie nasze decyzje biznesowe, nigdy nie wątpiąc czy kwestionując ich. Cóż za przywilej Cóż za zaufanie!"
— Oswaldo Schneider, Kierownik Działu Rozwoju Marketingu Międzygwiezdnej Korporacji Pokojowej, Poziom P47
Dla osób z zewnątrz - Korporacja jest gigantycznym konsorcjum, opowiadającym się za wolnym handlem. Z perspektywy biznesowej - to firma, która rozprowadza pieniądze i monopolizuje zasoby. Z perspektywy startupu - Korporacja bezinteresownie wspiera grupy oddane Eonowi Prezerwacji.
Kiedy liczni mieszkańcy kosmosu rozmawiają o Korporacji, mówią o jej wszechobecnym merchu i logo. To tak, jak gdyby "Korporacja istniała wszędzie tam, gdzie pojawia się transakcja". I faktycznie, wszystkie transakcje biznesowe są bazowane na systemie kredytowym stworzonym przez Korporację. Gdyby chcieć porównać międzyplanetarny handel do sportowego meczu, Korporacja byłaby zarówno topowym zawodnikiem jak i zasadami, miejscem spotkania i sportem samym w sobie.
Jej absolutna dominacja finansowa i bezustanne rozszerzanie się nadały Korporacjiobraz spiskującej dyktatury biznesowej. Jednak MKP nie zwraca uwagi na tak niskie ambicje jak dyktatura, bo jej duch nie zachwiał się aż od początku jej stworzenia:
Oddajcie wszystko Bursztynowemu Panu, Qlipothowi.
Rój — Propagacja
"Ludzkie pragnienia są złożone... wynaturzone... a nawet szkaradne. Dla kontrastu, oblicze Roju i Legionu są tak czyste. Tak... wspaniałe."
— pewien naukowiec nim oszalał
Życie rodzi się z instynktownego pragnienia reprodukcji, a zmysły i dusza są jedynie niezamierzonym produktem ubocznym, stworzonym podczas tego podstawowego instynktu rozrodu. Ci, którzy nie oddają się ich pierwotnemu pragnieniu, uważają się za rozsądnych. Nieświadomi, że są już pokarmem dla potomstwa Tayzzyrontha, Cesarza Insektów, Eonu Propagacji, Ojca Roju. Mnogość potomstwa Króla Roju może zakryć gwieździstą noc, ich anteny wystarczająco długie, by pomierzyć kosmos. Rój — tak światy w przerażeniu określają ten samoreplikujący się chaos.
Duch, technologia, filozofia... W tysiącach oczu złożonych Tayzzyrontha prawa świata, którymi podążają inteligentne rasy, są tylko efektem pobocznym ostatecznego celu, którym jest reprodukcja. Rój nie pożąda zwolenników z wyższych ras, bo "cześć" sama w sobie jest niepotrzebnym pragnieniem. Jedynie skrzydlate istoty, które ulegną wrodzonym instynktom, zostaną przyciągnięte przez samoreplikujący pierwotny nurt, przekształcając się w część Roju i zostając jego pożywką.
Rój kontynuuje rozszerzanie się z niemożliwą do obliczenia prędkością, nawet bez swojego boga — przynosząc kataklizmy światom wybranym na swoje kolejne gniazda.
Ogród Wspomnień — Pamięć
"Dla ludzi żyjących na pustyni, nawet ulotne wspomnienie morskiego życia jest bezcenne.
— Bajki o Gwiazdach, Adrian Spencer Smith
Myśleć, znaczy istnieć, a wspomnienia są na to dowodem. Wszystkie rzeczy, które składają się na świat materialny w końcu zginą, ale mogą przeżyć w inny sposób - dzięki Pamięci.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, że pamięć miesza się z wyobraźnią, Strażnicy Pamięci z Ogrodu Wspomnień wierzą, że rzeczywistość i wyobraźnia to mit. Co może być absolutnie rzeczywiste i nieśmiertelne we wszechświecie, który nieustannie się reinkarnuje? Nawet gwiazdy umierają, a czarne dziury wyparowują. W skali kosmosu, znikają one w mgnieniu oka. W upływie czasu i egzystencji, jedynym bogactwem jest pamięć, która jest dowodem na ludzką egzystencję.
Strażnicy Pamięci z Ogrodu poświęcają się konserwacji i przekazywaniu wspomnień. Oświeceni przez swojego mistrza Fuli, Strażnicy Pamięci porzucają swoje fizyczne ciało i żyją jako istoty memetyczne. Ten wyjątkowy dar pozwala im bez fizycznych ograniczeń swobodnie przemieszczać się między światami. Strażnicy Pamięci często udają rdzennych mieszkańców odwiedzanych planet. Handlują, kopiują, kradną i oszukują... używając wszelkich niezbędnych środków do kolekcjonowania cennych wspomnień.
Krematorzy — Pamięć
"Bezwartościowe wspomnienia rozpuszczają się w czasie, niczym łzy w deszczu...."
— Ze wspomnień przed egzekucją Reminiscenta Roya Hamptona, rok 2053 BE
W Ogrodzie Świetlistej Pamięci, gdzie poszukiwane i przechowywane są wspomnienia wszechświata, ukrywa się grupa ekstremistycznych Reminiscentów, którzy postrzegają ślady istnienia nieco inaczej. Zamiast tak jak ich kompani cenić wszystko, co miało miejsce, wierzą, że istnieją inne walory i priorytety pamięci w świecie, a czystą krainą stworzoną przez Fuli nie powinny przepełniać bezwartościowe wspomnienia.
Krematorzy wierzą, że niosą obowiązek filtrowania wspomnień dla Eonu. Kradną przechowywane wspomnienia, które zebrali Reminiscenci, i klasyfikują je według ich wagi. Te, które samowolnie uznają za godne, są zwracane do kolekcji, a te pozostałe są doszczętnie i bezpowrotnie niszczone.
Krematorzy twierdzą, że wyrzucają śmieci w nadziei na odciążenie brzemienia Fuli i przyczyniają się dla chlubnej pracy Eonu w celu stworzenia czystej krainy wspomnień. Jednak Ogród Świetlistej Pamięci z tego drwi i nie widzi sensu ich poczynań, gdyż nawet najmniejszy odłamek wspomnienia we wszechświecie ma powód istnienia. Żaden śmiertelnik nie ma prawa oceniać jego wartości.
Żałobni Aktorzy — Euforia
"Nie śmieją się, jedynie płaczą. A im więcej płakali, tym ja bardziej się śmiałem. Śmiałem się i śmiałem, aż łzy popłynęły po mojej twarzy i wiesz, co zrobili Żałobni Minstrele? Podali mi chusteczkę."
— pewien bezimienny Zamaskowany Głupiec
Żałobni Minstrele są stanowczymi przeciwnikami Uniesienia. Wierzą, że życie pełne jest wzlotów i upadków. Że agonia sprawia, iż ludzie dojrzewają, a chwilowa radość oferuje jedynie bezsensowną i nieosiągalną pokusę. Tania rozrywka jest dla ludzi narkotykiem, w którym się zatracają. Wszystkie istoty powinny wyrzec się radości i przezwyciężyć rozpacz, by zahartować swoje dusze. W tym celu owi ludzie utworzyli teatralną trupę rozpaczy.
Minstrele płyną gondolą przez gwiazdy, by występować. Kolekcjonują i noszą maski z różnych światów, symbolizujące rasy, które odeszły i te, które jeszcze nie. Jednocześnie zapisują smutki inteligentnego życia. Komponują wspaniałe tragedie dla bohaterów twarzą w twarz z ich końcem i śpiewają wdzięczne elegie ku umarłym gwiazdom.
Żałobni Minstrele popierają celibat i pokutę, mając nadzieję, że idzie to w sprzeciwie do Ścieżki Uniesienia i osłabia słodką pokusę, którą Uniesienie dostarcza wszechświatu.
Jednak radość i smutek są dwiema stronami tego samego medalu. Sama ich esencja jest wykuta w duszach wszystkich istot. Eon Uniesienia widzi potencjalną siłę w pięknie tragedii. Być może ze względu na jego słabość do niegodziwego poczucia humoru Aha pobłogosławił tych ludzi swoimi eonicznymi mocami, filuternie pomagając im w szerzeniu po gwiezdnych systemach wyrzekania się radości.
Zamaskowani Głupcy — Euforia
"Nawet organizacja taka jak Zamaskowani Głupcy wychwala w pieśniach swój Eon. Eon nigdy z ciebie nie zrezygnuje, nigdy cię nie zawiedzie, nigdy nie ucieknie i nie porzuci. Nigdy nie sprawi ci płaczu, nie powie żegnaj czy skłamie i zrani."
— Ast Rickley, gwiazda popu z Systemu Epsilon XII
Zamaskowani Głupcy opowiadają przypowieść o narodzinach ich ukochanego Eonu. Gdy Eon Uniesienia wdrapał się na najwyższą gałąź Drzewa Istnienia, ujrzał zimną i podłą próżnię, gwiazdy operujące niczym maszyneria i to, jak znaczenie wszelkich rzeczy płaszczy się przed nicością. Patrzył, aż ujrzał jak dziecko upada na ziemię i płacze, bo zostało skrzywdzone. Eon wybuchł śmiechem. Śmiechem tak klarownym, że przedarł się przez zimny wszechświat i po dziś dzień wciąż odbija się w nim echem.
Głupcy wierzą, że prawda o świecie jest żartem, a ostateczne znaczenie wszystkiego kryje się w zwykłym śmiechu. Wszechświat jest bezlitosny, ale istnieje radość, mogąca wyeliminować smutek, rozrzedzić żal, odeprzeć nihilizm i uleczyć rany. Śmiech, dar ras inteligentnych, jest jedyną odpowiedzią.
Gdy chodzi o ich wierzenia wśród wyznawców Uniesienia, Zamaskowani Głupcy są ekstremalnie radykalni. W ich pościgu za rozkoszą robią wszystko, by ją zdobyć, często tworząc zamęt wszędzie tam, gdzie się pojawią. Śmieją się z herosów za ich przekonanie o nieomylności, z królów za ich żądzę władzy, z kochanków za ich zaślepienie miłością, a z uczonych za ich nadinterpretowanie. Celem Głupców jest zamieszanie zastałego basenu życia, by stworzyć przypływ zmiany, bo zmiana jest dla nich źródłem kpiny i rozrywki. I byłoby to dla nich mile widziane, gdyby ktoś mógł zamienić się z nimi rolami.
Strażnicy Luster — Piękno
"Trzymający lustro spogląda w nie, ale nie rozpoznaje patrzącej nań twarzy."
— Bajki o Gwiazdach autorstwa Adriana Spencera Smitha
Legenda o Dzierżących Lustro mówi, że upadek Boga Piękna był starożytną metaforą, symbolizującą roztrzaskanie ludzkiego postrzegania piękna, kruszącego się w cegły i kamienie niczym upadająca wieża. Z tego powodu cel Dzierżących Lustro nabiera innego znaczenia: gdy koncepcje piękna się zjednoczą, wszystkie spory i waśnie znikną. Wierzą, że Eon, którego czczą, będzie na nowo idealny i kompletny, a wszechświat stanie się całością.
I może to nie być zwykłym urojeniem, bo są w posiadaniu przedmiotów zwanych Zwierciadłami Transcendencji. Te lustra nie odbijają materialnego świata, a to, co jest postrzegane przez patrzącego za "piękne", a potem rzucają tego projekcję na rzeczywistość.
Dzierżący Lustro opowiadają, jakoby lustra te były fragmentami boskiego oblicza Idrili. Gdy Bóg Piękna zmarł, jego fragmenty rozrzucono po kosmosie. Podróżujący próbowali z wszystkich sił odnaleźć ich poszlaki i odzyskać fragmenty, w nadziei że pewnego dnia wszystkie do siebie powrócą i pozwolą Pięknu wrócić na świat.
Rycerze Piękna — Piękno
"Jeśli wygram, uznaj proszę Piękną Idrilę za najpiękniejszą ze wszystkich!"
— Argenti, Rycerz Czystego Piękna
Wśród legionu zwolenników Idrili, ci najbardziej zauroczeni klasycznym pięknem utworzyli Rycerzy Czystego Piękna. Jadą na swoich wiernych i zwinnych wierzchowcach i recytują piękne starożytne pieśni, nieustraszenie podróżując z planety na planetę i wychwalając imię Idrili istotom wszechświata.
Rycerze Czystego Piękna są niezwykle zdyscyplinowani. Uparcie przestrzegają ich przestarzałego credo znanego jako Etos Rycerzy, wierząc że jedynie poprzez idealne ciało, umysł i duszę mogą stać się prawdziwie godni wielbienia Idrili. Mimo ich nadzwyczajnej siły, większość frakcji w kosmosie nisko ich cenia: Wojownicy z samą adoracją bez wiary są jedynie próżniakami przemierzającymi wszechświat i nie mogą utworzyć potężnych sił.
Plotka głosi, że Rycerze Czystego Piękna nie wieżą w upadek Idrili. Wędrują tam i z powrotem przez kosmos, a źródło ich siły wciąż jest zagadką.
Historycy Fikcji — Enigmata
"Historia nie jest uwikłana w prawdę, a rzeczywistość można zniekształcić. Powinniśmy pozwolić przeszłości zostać w przeszłości. Istnieje jedynie w tu i teraz, w naszych mózgach, gdzie każdy może ją ubarwić."
— Próżnia Pięciu Mileniów autorstwa Historyka Fikcji Luddokana
Istnieje dowód na to, że Historycy Fikcji są grupą Emanatorów, którzy zostali oświeceni przez Eony. Często samotnie wyruszają w morze gwiazd i podróżują z planety na planetę z jednym zamiarem — fabrykowania, przesłaniania, niszczenia i wymazywania lokalnej historii. Historycy Fikcji wierzą, że przeszłość determinuje przyszłość — gdy historia cywilizacji jest zdefiniowana, jej przyszły rozwój jest skazany na zgubę, gdyż wszystkie możliwości są już wyeliminowane, zostawiając jedynie smutną i sztywną ścieżkę naprzód. W celu ratunku tych światów przed smutnym losem obiektywizmu, Historycy Fikcji uważają Zagadkowość jako ich jedyne credo i są zdeterminowani, by osłonić wszechświat tajemnicą.
Historycy Fikcji niosą swoją misję niszczenia historii samotnie i zdecydowanie, z altruizmem ciężkim do pojęcia. Ich punkt widzenia jest przez większość trudny do zrozumienia, a ich jawna nienawiść do obiektywnych faktów jest dość ekstremalna. Wiele światów zaczyna zdawać sobie sprawę z nieodwracalnej i nieuchwytnej szkody, jaką Emanatorzy Zagadkowości sprowadzili na kulturę. Historycy Fikcji mają w kosmosie reputację porównywalną do Legionu Antymaterii. Towarzystwo Erudycji publicznie ich potępiło: Legion niszczy materię, ale Historycy Fikcji niszczą wszechświat sam w sobie.
[Pieczęć rejestracyjna] W związku z tym, że powyższa wypowiedź została edytowana przez nieznanego autora, informuje się, że niniejszy wpis nie ma zastosowania do żadnego odniesienia i nie będzie dłużej aktualizowany.
Zagadkowicze — Enigmata
"Wiesz to, co wiem ja i nie mówisz tego, czego nie mówię ja. Czym jestem?"
— Enigmata Baden Babbibalo Bala
Zagadkowość ma dużą liczbę zwolenników, z Enigmatami będącymi czołową grupą. Dawniej byli poetami w pałacowych halach, malarzami światłocieniem, mistrzami przebrania czy mnichami okultyzmu. Osiągając szczyt w swoich dziedzinach, po wejściu w kontakt z Eonami stali się niezrozumiałą grupą ludzi, którzy pletli brednie i pisali kłamstwa.
Podczas gdy Historycy Fikcji są oddani mistyfikacji historii, Enigmaci mają obsesję na punkcie niszczenia pewności języka. Słowa użyte do wyrażania znaczenia w ustach Enigmatów stają się stopniowo zamglone. Dekonstruują teksty, nadużywają metafor, zmieniają szyki wyrazów, mieszają w semantyce i transformują język — w innym wypadku precyzyjny — w coś nie do poznania.
Chociaż Enigmaci nie są tak znaczący jak Historycy Fikcji, ich poczynania wciąż mają subtelny, a jednocześnie spory wpływ na obecny wszechświat. Dlaczego w tych czasach tak trudno jest znaleźć niezmącony i precyzyjny język? To kolejna zagadka pozostawiona przez Enigmatów.
Samoniszczyciele — Nicość
"Szlifuję swoje znaczenie, wykorzystując wszystko jako ostrze, nieświadomy tego, że wszystkie istoty są niczym woda. Rozpływam się w nich jak woda w wodzie."
— Słowa piosenki Żałobnego Aktora, Modlitwa Lotosu po wejrzeniu w pustkę.
Nic we wszechświecie nie ma znaczenia, a istoty ludzkie są bezwartościowe w oczach Eonów. Jeśli Eony naprawdę są ponad wszystkimi bytami, dlaczego w ogóle miałyby przejmować się uczuciami śmiertelników? Samoniszczyciele to jednostki, które przypadkowo nastąpiły na cień IX, Eona Nihilizmu i od tego momentu straciły sens swojej egzystencji.
Cień Nihilizmu jednakowo spowija wszystkie gwiazdy, a Samoniszczyciele mogą zostać stworzeni w każdym ze światów. Jeśli chcielibyśmy nazwiać ich fenomenem, te biedne dusze mają jedną wspólną cechę: ich poszczególne właściwości - takie jak ciało materialne, procesy poznawcze i wspomnienia... stopniowo zanikają w ich podróży ku samozagładzie.
Zjawisko te ciężko wytłumaczyć prawami natury. Jak opisano w zapiskach Doktorów Chaosu - skóra niektórych Samoniszczycieli zmienia się w coś rodzaju spróchniałego drewna, pełnego dziur i blizn. U niektórych zostaje zaburzony układ endokrynny, przez co nie są w stanie odróżnić przyjemności od bólu i stają się na wszystko obojętni. Jedni tracą pamięć, inni zmysły... To tak jakby zostali pozbawieni przez jakąś istotę sensu życia, mogąc jedynie obserwować w snach i złudzeniach, jak ich własne formy znikają w czarnej dziurze na horyzoncie.
Jednakże, niektórzy Samoniszczyciele próbują się bronić. Dołączają do frakcji Doktorów Chaosu, przysięgając, że w zamian za odkupienie zrobią wszystko co w ich mocy, by wyleczyć innych z Nihilizmu w tym krótkim czasie, ktory im pozostał. Co więcej, część z nich polega na silnych przekonaniach, próbując złamać klątwę Nihilizmu u jej źródła - zabijając Eona drzemiącego w otchłani.
Dr Primitive, 64 członek Stowarzyszenia Geniuszy, zapytał przez swoim zniknięciem: jeśli IX naprawdę nie ma wpływu na wszechświat, to w jaki sposób Ścieżka Nihilizmu może istnieć po dziś dzień? Być może Samoniszczyciele bez celu przemierzający kosmos również rzucają cień Eonu na wszechświat. Co do nielicznych, którzy w pojedynkę są w stanie oprzeć się ingerencji Nihilizmu w ich egzystencję - ich podróż ciągnie się w nieskończoność, a droga, którą kroczą, jest jak cień IX rzucony na świat.
Arbitrzy — Równowaga
"Dobre lekarstwo jest gorzkie, a słodki miód szkodzi. Balans płodzi wybór, a wybór rodzi wolność."
— Życie jest zbyt krótkie autorstwa Anonima
Na początku życia ciężar Istnienia położono na szali, a kiełkująca życiowa energia od razu przechyliła balans wszechświata. Jednak cierpliwość Równowagi jest niezgłębiona — jeśli da się im wystarczająco dużo czasu, Istnieniu i Nicości przeznaczone jest ponowne osiągnięcie idealnej równowagi. A przykazania równowagi wszechświata muszą być respektowane.
Arbitrzy, podziwiający ideały HooH, chwalą jego wieczne skupienie i cierpliwość. Jednak powszechne prawa nie mają kontroli nad czasem i przestrzenią, a śmiertelnicy mogą jedynie gonić piękno Równowagi w świeckim świecie poprzez eliminowanie skrajności: piękna i brzydoty, radości i smutku, dobra i zła, miłości i nienawiści — stworzono niezliczoną ilość przeciwstawnych koncepcji i zinterpretowano je, by zaspokoić obsesję Arbitrów na punkcie wszechświata o sumie stałej.
Jednak prawa śmiertelników zawsze są przeszyte wadami. W trakcie nieubłaganego upływu czasu, Arbitrzy wciąż byli zmuszani do naprawiania przeszłych pomyłek i błędnego rozumowania, wiecznie odkładając nadzieje o Równowadze do kolejnej "poprawki". HooH obserwuje to w ciszy, wiedząc, że światowe dramaty śmiertelników nigdy nie zachwieją ewentualnym odnowieniem porządku.
Dziesięć Serc z Kamienia — Prezerwacja
"Śmiertelne ciało jest kruche, lecz moje serce jest nieugięte niczym monolit. Bez tej determinacji droga Obrony odeszłaby w zapomnienie."
— Diamond, Ranga P47, Dyrektor Departamentu Inwestycji Strategicznych, Międzygwiezdna Korporacja Pokojowa
Wśród niezliczonych działów Międzygwiezdnej Korporacji Pokojowej, Dział Inwestycji Strategicznych jest odpowiedzialny za bycie wizjonerami. Ich inwestycje nigdy nie są nastawione na krótkotrwałe zyski - często prowadzą rundy inwestycyjne trwające dziesiątki, a nawet setki Bursztynowych Er na rundę, a ich celem jest nic innego, jak całkowita kontrola nad całym układem gwiezdnym. Choć szereg inwestycji poczynionych przez departament okazał się fiaskiem spowodowanym przez Nanooka i Stellarony, Departament Inwestycji Strategicznych ma na swoim koncie wiele osiągnięć od czasu przejęcia władzy przez obecnego dyrektora "Diamonda" —
Eliminacja plagi Roju w sektorze Gallante i ukończenie komercjalizacji nowej ekosfery.
Zasilenie kapitałem światowego Konglomeratu Górniczego Golcondar po incydencie ze Stellaronem, co umożliwiło pozyskanie nowych źródeł minerałów dla logistyki materiałów budowlanych Korporacji.
Odzyskanie utraconego świata Jarilo-VI i zainwestowanie w projekt jego rewitalizacji.
Współpraca z Ogrodem Wspomnień w celu ratowania pamięci w umarłych światach.
...
We wszystkich tych wydarzeniach ogromną rolę odegrał zespół zwący się "Dziesięć Serc z Kamienia". Oficjalnie znani są jako Specjaliści ds. Likwidacji Aktywów Niepracujących w Międzyastralnej Korporacji Pokojowej. Są elitarnym zespołem pod bezpośrednim kierownictwem Diamonda. Jego stale zmieniająca się lista członków pochodzi z różnych kręgów i ma szeroki zakres obowiązków. Jedyne co ich łączy, to fakt, że wszyscy zostali osobiście awansowani przez Diamonda i otrzymali certyfikat swojej tożsamości znany jako Kamień Węgielny.
Niektóre wiarygodne źródła sugerują, że Dziesięć Serc z Kamienia wykazało w niektórych momentach nieprawdopodobne powiązanie ze Ścieżką Obrony. Nie wiadomo, czy moc pochodzi od samych członków, czy ich Kamieni Węgielnych, chociaż jest ona najprawdopodobniej powiązana z faktem, że Diamond jest jednym z niewielu potwierdzonych Emanatorów Obrony w Korporacji.
Burzliwa przeszłość między Działem Inwestycji Strategicznych a Działem Rozwoju Marketingu już dawno przestała być tajemnicą w Korporacji. Niektórzy twierdzą, że Dziesięć Serc z Kamienia to tak naprawdę prywatni żołnierze Diamonda, podczas gdy inni uważają, że są wyłącznie wyznawcami Obrony, posuwając się nawet do twierdzenia, że "wyryli własne serca i zastąpili je kamieniem Qlipotha". Prawdziwa lojalność Dziesięciu Serc z Kamienia do dziś pozostaje tajemnicą.
Niebiański Chór - Porządek
xxx
Egzekutorzy Wiary - Ostateczność
xxx
Świątynia Claretwheel - Równowaga
xxx